,,Temat rozprawki - Opisz siebie, macie na to zadanie aż 40
minut ” – Powiedziała pani Giselle zaczynając lekcję. Więc wzięłam długopis i z
wyjątkową łatwością zaczęłam pisać: ,,Mam na imię Meghan ale wszyscy mówią do
mnie Mia, ponieważ tak mam na drugie imię. Urodziłam się w 1998 r. Odkąd
pamiętam mieszkam w cichej okolicy na obrzeżach Londynu. Kiedy miałam 7 lat
zaczęłam grać w hokeja co stało się moją największą pasją. Kocham sport i
muzykę. Nie lubię się uczyć ale co ciekawe moje oceny są całkiem dobre. Mam dwie
przyjaciółki w klasie ale o wiele więcej łączy mnie z moją obecną drużyną
hokejową której jestem kapitanem. Moją przyszłość bardzo chcę połączyć ze
sportem, ponieważ chyba nie dała bym rady siedzieć 9 godzin przy biurku.”-
Kurde, jakoś mało tego wyszło… Dobra nieważne, jest czwartek więc każdy i tak
myśli już tylko o weekendzie albo o piątkowej imprezie na którą się wybiera. Co
do imprez, pasują mi tylko piątki ewentualnie wieczorne weekendy, dlaczego?
Jak już się pewnie domyślacie większość czasu wolnego
zajmują mi treningi mam je od poniedziałku do czwartku o godzinie 16:30, w
piątki trener nam odpuszcza a w weekendy treningi są od 11:00-13:00 więc nie
mogę narzekać na brak wolnego czasu. To tyle o mnie. J
PIĄTEK 6:30- Dzwoni
budzik… Wstaje, jem szybkie śniadanie, ubieram się i lecę na autobus który
zabiera mnie z przystanku o 7:37. Do szkoły jadę około 10/15 minut. W tym
czasie mam chwilę na powtórkę materiału na kartkówki itp. Dojeżdżam do szkoły i
zaczyna się rutyna…
,,Mia, Mia !”- Usłyszałam wchodząc do szkoły. Podbiegła do
mnie Letty z zaproszeniem na ,,imprezę życia”. Spytałam o szczegóły i
powiedziałam że na pewno się zjawię. Letty, jak zawsze z promiennym uśmiechem,
odwróciła się i pobiegła rozdawać kolejne zaproszenia J Uwielbiam Letty, jest
moją najlepszą przyjaciółką, a co najważniejsze nawet po przegranym meczu
potrafi mnie pocieszyć (a uwierzcie mi, że nie jest to proste) Po władowaniu
rzeczy do szafki która jak zawsze nie chciała się zamknąć, poszłam na historię,
oczywiście spóźniłam się no bo przecież walczyłam z szafką... Po zajęciu miejsc
Letty jak zawsze zaczęła opowiadać historie życia. Tak się śmiałyśmy że
dziwiłam się panu Jeremiemu jak on z nami wytrzymuje J Matematyka była luźna,
powtarzaliśmy stare materiały a 20 minut lekcji było wolne (jak co piątek).
Uwielbiam piątkowe lekcje za to że nic nikomu się nie chcę i każdy myśli tylko
o popołudniu oraz do kogo iść na imprezę.
Koniec lekcji… Nareszcie ! Nie
śpieszyłam się bo autobus miałam dopiero o 14:50 a lekcje kończyły się o 14:20,
więc postałyśmy przed szkołą z Letty, Nicole i Jane. Letty znowu zaczęła
opowiadać wszystko w taki sposób że straciłyśmy poczucie czasu i prawie
spóźniłam się na autobus. A przecież za niecałe 3 godziny impreza mojego życia!!!
Czuję, że będzie świetnie, oby…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz